Moja Walka z Utratą Wagi po Rozstaniu
Rozstanie z Martą było dla mnie jak cios w serce. Byliśmy razem przez pięć lat, a ja myślałem, że to ona jest tą jedyną. Kiedy odeszła, czułem się zagubiony i przytłoczony. Wtedy postanowiłem, że muszę coś zmienić. Spojrzałem w lustro i zobaczyłem kogoś, kogo ledwo rozpoznawałem. Ważyłem 150 kg i wiedziałem, że muszę coś z tym zrobić.
Zacząłem od małych kroków. „Muszę schudnąć,” powiedziałem sobie pewnego ranka. „Nie dla niej, ale dla siebie.” Zacząłem biegać po parku w moim rodzinnym mieście, Krakowie. Na początku było ciężko. „Nie dam rady,” myślałem często, ale za każdym razem zmuszałem się do kolejnego kroku.
Moja mama była moim największym wsparciem. „Jesteś silny, synku,” mówiła mi często. „Wierzę w ciebie.” Jej słowa dodawały mi otuchy, kiedy miałem ochotę się poddać.
Z czasem zacząłem widzieć efekty. Waga spadała, a ja czułem się lepiej fizycznie. Jednak emocjonalnie wciąż byłem wrakiem. Każdego dnia walczyłem z myślami o Marcie. „Czy ona też myśli o mnie?” zastanawiałem się.
Pewnego dnia postanowiłem podzielić się swoją historią na Facebooku. „Cześć wszystkim,” napisałem. „Chciałbym podzielić się z wami moją podróżą.” Opisałem swoje zmagania i sukcesy, mając nadzieję, że może ktoś inny znajdzie w tym inspirację.
Nie spodziewałem się takiego odzewu. Ludzie zaczęli pisać do mnie wiadomości, dzieląc się swoimi historiami i wspierając mnie w mojej walce. „Dziękuję za twoją szczerość,” napisała jedna z osób. „Twoja historia dała mi nadzieję.”
Mimo wsparcia innych, wciąż czułem się samotny. Każdego wieczoru wracały do mnie wspomnienia z Martą. „Czy kiedykolwiek będę szczęśliwy?” pytałem siebie.
Pewnego dnia, podczas biegu, poczułem ostry ból w klatce piersiowej. Zatrzymałem się i usiadłem na ławce. „Co się dzieje?” pomyślałem przerażony. Po chwili ból minął, ale strach pozostał.
Zdecydowałem się pójść do lekarza. Po serii badań usłyszałem diagnozę: problemy z sercem spowodowane szybkim spadkiem wagi i stresem. „Musisz zwolnić,” powiedział lekarz. „Twoje zdrowie jest najważniejsze.”
To był dla mnie cios. Cała moja ciężka praca wydawała się na nic. „Czy to wszystko było warte?” zastanawiałem się.
Dziś nadal walczę z wagą i emocjami po rozstaniu. Moja podróż nie ma jeszcze szczęśliwego zakończenia, ale staram się nie poddawać. Każdego dnia uczę się akceptować siebie takim, jakim jestem.