„Zaproponowałam, by pomogła z zakupami: Moja córka twierdzi, że wtrącam się w jej małżeństwo”
Kiedy miałam 25 lat, mój świat wywrócił się do góry nogami. Mój mąż, Marek, postanowił, że życie rodzinne nie jest dla niego. Zostawił mnie i naszą czteroletnią córkę, Anię, by cieszyć się wolnością kawalerskiego życia. Było ciężko, ale nauczyłam się radzić sobie sama. Pracowałam na dwa etaty, by zapewnić Ani wszystko, czego potrzebowała. Byłyśmy dla siebie wszystkim.
Minęło wiele lat. Ania dorosła i założyła własną rodzinę. Wyszła za mąż za Piotra, miłego chłopaka z sąsiedztwa. Cieszyłam się jej szczęściem, ale nie mogłam przestać martwić się o nią. Wiedziałam, jak trudne może być małżeństwo i jak łatwo można się w nim zagubić.
Pewnego dnia odwiedziłam Anię. Zauważyłam, że jest zmęczona i przytłoczona obowiązkami domowymi. Piotr pracował dużo i często nie było go w domu. Zapytałam ją wtedy: „Ania, może powinnaś porozmawiać z Piotrem o podziale obowiązków? Może mógłby pomóc z zakupami?”
Ania spojrzała na mnie z irytacją. „Mamo, nie wtrącaj się w moje małżeństwo,” odpowiedziała ostro. „Piotr pracuje ciężko, a ja sobie radzę.”
Poczułam się zraniona jej słowami. Chciałam tylko pomóc, ale widocznie przekroczyłam granicę. Próbowałam wyjaśnić: „Nie chcę się wtrącać, kochanie. Po prostu martwię się o ciebie.”
„Nie musisz się martwić,” odpowiedziała chłodno Ania. „To moje życie i moje decyzje.”
Wróciłam do domu z ciężkim sercem. Zrozumiałam, że Ania chce sama decydować o swoim życiu, ale nie mogłam przestać myśleć o tym, jak bardzo przypomina mi mnie samą sprzed lat. Bałam się, że popełni te same błędy co ja.
Czas mijał, a nasze relacje stawały się coraz bardziej napięte. Ania rzadziej do mnie dzwoniła i odwiedzała mnie tylko wtedy, gdy było to konieczne. Czułam, że tracę ją na zawsze.
Pewnego dnia dowiedziałam się od sąsiadki, że Ania i Piotr mają problemy małżeńskie. Nie wiedziałam, co robić. Chciałam jej pomóc, ale bałam się, że znów zostanę oskarżona o wtrącanie się.
Zdecydowałam się napisać do niej list. Wyraziłam w nim swoje uczucia i obawy, ale nie otrzymałam odpowiedzi. Czułam się bezsilna i samotna.
Może kiedyś Ania zrozumie moje intencje i znów będziemy blisko siebie. Ale na razie pozostaje mi tylko czekać i mieć nadzieję.