„Kiedyś Cię Stąd Zabiorę, Obiecała Babcia”
Cześć, nazywam się Emilia. Chciałabym opowiedzieć Wam historię, która zmieniła moje życie na zawsze. Mieszkałam z mężem i synkiem w małym miasteczku w Polsce. Nasze życie było spokojne, a ja byłam szczęśliwa, mając blisko siebie rodzinę. Moja teściowa, Maria, mieszkała zaledwie kilka ulic dalej. Była zawsze gotowa pomóc, gdy tylko tego potrzebowaliśmy.
Pamiętam, jak pewnego dnia zadzwoniła do mnie z prośbą o pomoc przy zakupach. „Emilio, mogłabyś mi pomóc? Potrzebuję kilku rzeczy z rynku,” powiedziała przez telefon. Zgodziłam się bez wahania. Maria była dla mnie jak druga matka.
Czasami jej zachowanie wydawało mi się dziwne. Na przykład, kiedy przychodziła do nas, często szeptała coś do mojego synka, Jasia. „Kiedyś cię stąd zabiorę,” słyszałam raz, gdy myślała, że nie słyszę. Uśmiechnęłam się wtedy, myśląc, że to tylko niewinna zabawa.
Jednak z czasem zaczęłam zauważać więcej takich momentów. Maria stawała się coraz bardziej zaborcza wobec Jasia. Zaczęła przychodzić bez zapowiedzi i spędzać z nim całe dnie. „Babciu, dlaczego mama nie może iść z nami?” pytał Jaś, gdy Maria zabierała go na spacer. „Bo mama jest zmęczona,” odpowiadała.
Zaczęłam czuć się nieswojo. Mój mąż, Piotr, uspokajał mnie, mówiąc, że to tylko moja wyobraźnia. „Mama zawsze była trochę dziwna,” mówił. Ale ja czułam, że coś jest nie tak.
Pewnego dnia, gdy wróciłam z pracy wcześniej niż zwykle, zastałam dom pusty. Jasia nigdzie nie było. Zadzwoniłam do Marii, ale nie odbierała telefonu. Serce zaczęło mi bić szybciej. Po kilku godzinach poszukiwań znalazłam ich w parku. Maria siedziała na ławce z Jasiem na kolanach.
„Co ty robisz?” zapytałam zdenerwowana. „Zabieram go na spacer,” odpowiedziała spokojnie. Ale w jej oczach widziałam coś niepokojącego.
Od tego dnia zaczęłam bardziej pilnować Jasia. Nie pozwalałam Marii zabierać go bez mojej zgody. Ale ona zawsze znajdowała sposób, by być blisko niego.
Kilka miesięcy później wydarzyło się coś, czego nigdy się nie spodziewałam. Pewnego wieczoru Maria przyszła do nas z walizką. „Zabieram Jasia na wakacje,” oznajmiła stanowczo. „Nie ma mowy,” odpowiedziałam stanowczo.
To była ostatnia rozmowa, jaką z nią przeprowadziłam. Następnego dnia zniknęła razem z Jasiem. Szukaliśmy ich wszędzie, ale bez skutku.
Teraz wiem, że powinnam była zwracać uwagę na te drobne sygnały. Moje życie już nigdy nie będzie takie samo.